Dlaczego nie szanujemy zdania innych?

Pisząc swoją opinię w Internecie narażamy się z każdej strony na ataki, niczym tarcza strzelecka czekająca na pociski. I często są one wystrzelane, raz bliżej celu, a raz dalej. Dlaczego to robimy?

Bardzo trudno zaakceptować nam czyjeś odmienne zdanie na jakiś temat. Czy nie piękne jest właśnie to, iż każdy z nas jest inny? Że możemy kulturalnie wymienić się poglądami, doświadczeniami lub na przykład przekazać dobre rady? Dlaczego więc tak rzadko potrafimy to zrobić w nienaganny sposób lub po prostu uszanować czyjeś zdanie, bez narzucania mu swojego? KAŻDY z nas może mieć INNĄ opinię na KAŻDY temat. I KAŻDY z nas powinien to zaakceptować. Nie należy wyśmiewać, oceniać czy krytykować. Nic nie jest nam z góry narzucone i powinniśmy się z tego cieszyć. Mamy prawo do tego, żeby coś nam się podobało lub nie. Do tego, żeby coś obudziło w nas różne emocje – od pozytywnych do negatywnych – lub obawy. Mamy prawo to czuć i o tym mówić. Jednak czy możemy demonizować kogoś, kto odbiera coś inaczej niż my? Ludzie nie widzą, że oceniając innych na podstawie jednego poglądu z wielu pokazują jedynie własną słabość i własny defekt, a nie osoby, którą krytykują. Dlaczego zamiast „ok, ja myślę inaczej, ale szanuję to” lub „ja robię to inaczej, ale to, jak robisz to Ty też jest super” czytamy „rzygać mi się chce/robi mi się słabo, jak czytam te głupoty”? Czy kwintesencją dojrzałości, której tak wymagamy od innych, nie jest właśnie to, że potrafimy zaakceptować każdego takim, jaki jest, jeśli jest dobrym człowiekiem? Czy naprawdę potrafimy szanować innych, czy tylko tak sobie mówimy? Coraz częściej mam wrażenie, że jednak to drugie. Ludzie narzucają innym swoje poglądy, oburzają się, wyśmiewają czy po prostu krytykują. I OCENIAJĄ. To po prostu uwielbiam. Bo jeżeli coś Ci się nie podoba/podoba, to pewnie jesteś taki i taki, w tych kwestiach pewnie postępujesz w ten i ten sposób. Chryste. Człowiek jest sumą wielu, wielu swoich doświadczeń, przeżyć, uczuć, wychowania i poglądów, często skomplikowanych i zmieniających się. Nie ma dwóch identycznych osób, zawsze znajdzie się coś, w czym nie do końca się ze sobą zgadzamy. To śmieszne oraz krzywdzące, że przez wyrażenie własnego zdania na określony temat ktoś zaczyna oceniać, jaka/i jesteś, jak wychowujesz dzieci, jak traktujesz partnera/kę lub że coś jest z Tobą nie tak, jeśli nadal nie masz ani jednego ani drugiego. Ocenia Cię pod każdym możliwym kątem. Nie wie, przez co musiałaś/eś przejść, jakie miałas/eś dzieciństwo, co Ci wpierano, jakie doświadczenia ukształtowały Cię jako człowieka. Nie wie, czy zdanie, które wyraziłaś/eś może być elastyczne w zależności od sytuacji, że może to być jedynie ułamek, a nie całokształt opinii. Straszne i demotywujące. Zdarza się przecież również, że coś źle odbieramy lub inaczej zrozumiemy, czy warto więc przelewać swoją frustrację na inną osobę? Co śmieszne, często zwolennicy tolerancji nie wykazują jej dla innych komentujących. Szacunek do czyjegoś zdania oznacza nienarzucanie mu swojego. Tematy kontrowersyjne – których jest bardzo, bardzo dużo – często nam to pokazują, gdy ludzie dzielą się na dwie grupy i rzucają w siebie argumentami jak kamieniami, a nawet wyzwiskami. Niektórzy tłumaczą się ze swojego poglądu, bo ktoś coś opacznie zrozumie, przypominając tym dorosłego tłumaczącego coś najbardziej oczywistego pięciolatkowi. Nie dlatego, że jest głupi, ale dlatego, że każdy z nas jest inny i często idziemy innym tokiem rozumowania niż dana osoba. Jak w wielu aspektach życia dominują u nas negatywne odruchy, choć tak naprawdę w ogóle nie powinniśmy na tyle przejmować się inną opinią (o ile nie krzywdzi innych), by usiłować to komuś wyperswadować. Przecież to totalnie nic nie wnosi do naszego życia, a robimy z tego problem na miarę konfliktu zbrojnego. Nakręcamy się, dopowiadamy resztę historii, rozpoczynając tym samym lawinę wieszania psów na kimś, kto się tylko wypowiedział.

Cy naprawdę chcesz brać w tym udział? Zanim kogoś skrytykujesz czy wyśmiejesz, zatrzymaj się. Zastanów się, czy aby Ty w innej kwestii nie masz jakiegoś innego od powszechnie panujących poglądu. Zastanów się, czy każdy by się z Tobą zgodził, jeśli powiedziałbyś to na głos. Czy ktoś, kogo właśnie chcesz wyśmiać, nie jest właśnie na jakimś życiowym zakręcie i źle przyjmie Twoją krytykę. Lub czy ma na tyle silną psychikę, by to znieść. To Ci odgórnie oceniający więcej sobą pokazują niż osoba, którą właśnie skomentowały. Tyle w temacie.

11 myśli w temacie “Dlaczego nie szanujemy zdania innych?”

  1. Oj dużo trudności w tym temacie mam. Jak ktoś przychodzi po radę, po moją opinię co ja sądzę, co bym zrobiła? Jak to widzę..? To uczciwie mówię z tego co wiem, czego doświadczyłam. I tu zazwyczaj nie ma problemu Bo druga strona jest nastawiona na różne odpowiedzi. Gorzej jak ktoś ma swój osąd danej sprawy, a tu drugi mówi mu, że nie ma racji bo np. kobieta powinna służyć swemu panu. I to z takim zacietrzewieniem mówi i przykładami rzuca, że np. jak nie będzie mu posłuszna to zechce kiedyś być niezależna, a to choroba społeczna.. no trudno milczeć albo zgadzać się czy rozumieć go. ja ostatnio miałam takie zdarzenie, jak klient opowiadał o swojej szwagierce, co to za głupia baba, bo chce głosować nie tak jak mąż, a przecież powinna, bo kobiety głosu nie mają. No i dyskutuj z takim. A teraz jest jeszcze jeden problem, za mało patrzymy na przeżycia bliźniego, a za dużo na poprawność polityczną. To tak jak zeszmaconej, upodlonej w łóżku kobiecie mówić, że odmienność w seksie jest poprawna i powinna być tolerancyjna. Eh temat rzeka.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jeśli ktoś pyta to oczywiście, że odpowiadasz. Mi bardziej chodzi o to, że gdy ktoś po prostu coś skomentuje, wyrazi luźno swoją opinię (nie obrażając przy tym nikogo, zaznaczam), to druga osoba zaczyna to wysmiewać i krytykować tylko dlatego, że myśli inaczej. I o to, dlaczego tak się dzieje.
      Masz rację, w pewnych kwestiach, zwłaszcza właśnie gdy ktoś kogoś obraża lub kogoś innego stawia na piedestale przez swoje zakorzenione stereotypy trudno jest milczeć i gdy rozdrobnimy temat na czynniki pierwsze, znajdzie się sporo takich sytuacji. Jednak z doświadczenia wiem, że takim osobom ciężko jest przegadać. O to to, bardzo ważna końcówka komentarza. Zgadzam się w zupełności.

      Polubione przez 1 osoba

      1. No jak ktoś posuwa się do wyśmiewania, wbijania szpili, czy jak moja koleżanka krzyku, to widać jego bezsilność w dyskusji.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Masz rację, każdy ma prawo do swoich opinii, do życia w sposób, jaki chce (z tym zastrzeżeniem, o którym sama wspomniałaś, że nie krzywdzi tym innych) – i nikomu nic do tego.
    Jak wiadomo też jednak „jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził” – i gdy jakiś swój pogląd wypowiadamy możemy być pewni, że znajdą się zarówno tacy, którzy nam przyklasną, jak i tacy, którzy zupełnie się z nami nie zgodzą.
    Pełna zgoda, że to byłoby super, i w idealnym świecie tak powinno być, byśmy umieli swoje poglądy/ideały/dążenia/marzenia itd itp szanować, i nie obrażać się wzajemnie. Rozmawiać z szacunkiem. I nie wtryniać się nie pytani w cudze życie. Chyba na takich wtryniaczy trzeba po prostu wyhodować grubą skórę, by się nie przejmować 😉

    Mam tylko jeszcze jedną drobną uwagę, bo wydaje mi się, że jest bardzo dużo ludzi, a może zresztą robimy tak po troszku wszyscy(?), którzy upierają się do posiadania „poglądów” i „opinii” tam gdzie coś jest już naukowo wyjaśnionym faktem. Znalazłam nie tak dawno na czyimś Instagramie takie fajne podsumowanie, że (cytuję z głowy) „tam gdzie są fakty, tam nie ma miejsca na opinie”. Chodzi tu o to, że jeśli naukowo dowiedliśmy, że np Ziemia jest kulą, to nikt nie powinien domagać się prawa do opinii, że ona jest jednak płaska. No bo nie jest – nauka dowiodła, że jest kulą. Jedna bardzo mi bliska osoba była mistrzem w takich oderwanych od rzeczywistości „opiniach” i często było to przyczyną naszych tarć. Gdyż kiedy tylko odwoływałam się w dyskusji do zdobyczy nauki, powoływałam na wyniki badań itd, ona wtedy zamykała wszelką dyskusję mówiąc „ale ja mam prawo do własnej opinii na ten temat”.

    P.S. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że do powstania tego tekstu przyczynił się mój ostatni post…? A jeśli tak, to czy odebrałaś go jako atak na siebie?

    Polubione przez 1 osoba

    1. No tak, z faktami się nie dyskutuje, oczywista oczywistość 🙂 z tego względu nawet nie pomyślałam o tym, by umieścić to we wpisie.
      Tak, Twój wpis był pewnym bodźcem, poczułam się nie zaatakowana, ale trochę oceniona i wywołana do tablicy, zwłaszcza w komentarzach. Jednak nie tylko to, żeby nie było – o hejcie miałam pisać już dawno – na swoim prywatnym Instagramie obserwuje kilku celebrytów i to, co widzę w komentarzach pod ich uśmiechniętymi zdjęciami – to ocenianie, złość i nienawiść przyprawia mnie o zawrót głowy.

      Polubienie

  3. Nigdy nie pojmę nienawiści w komentarzach, nie mam takiej potrzeby, by umniejszać, obrażać czy wyśmiewać innych. Szanuję odmienne zdanie i chciałabym, żeby Twój wpis dotarł i dał do myślenia tym, którzy tego szacunku nie mają. Tylko czy ma szansę dotrzeć właśnie tam, gdzie trzeba i zmienić nastawienie hejterów?

    Polubione przez 1 osoba

  4. Myślę, że jeszcze nie nauczyliśmy się dyskutować w blogosferze. Inaczej to wygląda, gdy siedzimy na wprost siebie, i zupełnie inaczej, gdy między nami jest ekran komputera. To zostało już dawno zauważone, gdy Internet „zszedł pod strzechy”. 😉
    Natomiast z kulturą dyskusji to już inna sprawa, nie wymagajmy od kogoś „kto twierdzi, że nauczył Francuzów jeść widelcem”, aby sprawnie posługiwał się piórem i klawiaturą.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s