Michael Palin „Korea Północna. Dziennik podróży” – recenzja.

Korea Północna wielu z nas intryguje tak jak potrafi intrygować to, co tajemnicze, nieuchwytne i nieszablonowe. Przyznam, że zawsze byłam ciekawa życia Koreańczyków, ich szczerości w oddawaniu czci swoim władcom, a także sposobom i okolicznościom, w jakich musieli oraz chcieli (?) to robić. Książka odpowiada mi na te pytania jedynie po części, dlatego jestem nią trochę rozczarowana. Michael Palin miał okazję pojechać do tego kraju i zobaczyć od wewnątrz, jak wygląda życie mieszkańców. Każdy z piętnastu spędzonych tam dni został starannie opisany w tymże dzienniku podróży. Cała podróż była precyzyjnie wyreżyserowana przez władze; podstawieni ludzie, uważający na to, co mówią czy odwiedzane miejsca pokazujące światu Koreę jako państwo bez skazy. Książkę czyta się szybko, jest pełna humoru oraz krótka, a znaczną jej część pokrywają ilustracje, co jest miłą odmianą. Nie musimy puszczać wodzy wyobraźni w przypadku tego, co realne – opisywane miejsca mamy przedstawione na fotografiach, co z pewnością ułatwia ich odbiór. Autor oraz filmowcy dostali sporo ograniczeń, a ludzie, których spotykali, gloryfikowali swoich władców, nie dając się sprowokować pytaniom zadawanym przez autora. Przewodnicy mieli pełną kontrolę nad wszystkim, co Palin widział, czego nie widział, a także nad zdobywanymi przez niego informacjami. Zdziwiło mnie, że Korea została przedstawiona w trochę bardziej pozytywny sposób, niż znamy ją z ogólnych informacji – ludziom żyje się lepiej niż w poprzednich latach, a sam kraj powoli otwiera się na relacje z Zachodem. Spodziewałam się większej ilości informacji o polityce Korei, a także tych, o których wspomniałam na początku, jednak książka jest „jedynie” dziennikiem podróży – zostało w niej zawarte to, co autor zobaczył, czyli idealizm Korei, który został wykreowany specjalnie na jego przyjazd, a także osobiste przemyślenia Palina. Moim zdaniem książka jest zbyt krótka i nie ma powodu, by zapadła w pamięć na długo. Polecam ją tym, którzy chcą przeczytać coś szybkiego i lekkiego; jeśli ktoś chciałby dobrze poznać funkcjonowanie ludzi w Korei Północnej, radzę sięgnąć po inną pozycję.

25 myśli w temacie “Michael Palin „Korea Północna. Dziennik podróży” – recenzja.”

  1. Oglądałem sporo filmów o Korei Północnej, więc podejrzewam że niewiele by mnie w tej książce zaskoczyło. Kiedyś ciekawiło mnie nie tylko życie tam, ale i sama dynastia Kimów 🙂 Jednego jestem pewien, że nigdy w życiu nie chciałbym do tego kraju trafić! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

      1. mimo wszystko oglądało się nie najgorzej, jak na reportaż, do którego i trawa mogła być malowana, jasne cały czas było, że to nie do końca tak wygląda, chociaż rozmowy z tłumaczami nie dotyczące tych ustawianych sytuacji były w miarę szczere

        Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz