Allie Reynolds „Rozgrywka” – recenzja.

Książka jest głównie o zbyt wygórowanej ambicji i ogromnej chęci zwycięstwa, która często bierze górę nad rozsądkiem, aż w końcu może doprowadzić do tragedii. Czy tak było w tym przypadku? Po dziesięciu latach od zaginięcia Saskii, jej bliscy znajomi oraz brat zostają zwabieni do schroniska i zamknięci. W ten sposób powstaje coś na zasadzie escape roomu, a tajemniczy ktoś zapowiada bohaterom zemstę. Za co konkretnie? Czy to Saskia? Co się z nią stało dziesięć lat temu? Czy jej przeciwnicy pozbyli się konkurencji czy po prostu ktoś zemścił się na niej za zbyt częstą, nieczystą grę?

Książka zapowiadała się bardzo dobrze, a akcja wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Niestety nie można tego powiedzieć o całej lekturze, w której momentami zwyczajnie wiało nudą. Spróbuję to porównać do samochodu, który zaraz po uruchomieniu silnika rozpędza się do granic możliwości tylko po to, by za chwilę zwolnić i już nigdy nie powrócić do swojej początkowej, imponującej prędkości. Akcja rozgrywa się dwutorowo – obecnie i dziesięć lat wcześniej, wydarzenia są spójne, lecz skutecznie mieszają czytelnikowi w głowie, co oczywiście wliczam do plusów książki. Główna bohaterka, Milla, nie wzbudziła mojej sympatii – mało w niej empatii, jej życie erotyczne i miłosne przyprawia o ból głowy, a dla zwycięstwa jest gotowa zrobić wiele szokujących rzeczy. Morderca zbyt długo bawi się z bohaterami w kotka i myszkę, a jego tożsamość była dla mnie przewidywalna. Wiele sytuacji zostało naciągniętych, zwłaszcza końcówka, po której czytelnik może czuć niedosyt i zadać sobie pytanie, dlaczego akcja została prowadzona tak, a nie inaczej. W książce jest – jak na thriller – zbyt mało mroku, tajemnicy, krwi i napięcia. Powieść, choć nie jest zła (o nie, nie), miała potencjał, który nie został w pełni wykorzystany. Mimo kilku wyraźnych minusów akcja była na tyle wciągająca, że zainteresowanie kolejnymi rozdziałami nie malało – byłam bardzo ciekawa, co zadzieje się dalej i nie miałam ochoty odłożyć lektury na bok. Podoba mi się styl pisania autorki i to, że pokazała od środka świat snowboardu, choć czasami można było odnieść wrażenie, że jest go zbyt dużo. Do recenzowania tej powieści podchodzę oczywiście z pewną rezerwą, ponieważ jest to debiut autorki, który koniec końców uważam za udany. Powieść posiada wady, lecz czytało mi się ją przyjemnie i lekko. Mam nadzieję, że każda kolejna powieść Reynolds będzie lepsza od poprzedniej. Według mnie jest to bardzo dobrze rokująca autorka.

9 myśli w temacie “Allie Reynolds „Rozgrywka” – recenzja.”

Dodaj komentarz