Max Czornyj „Miłość i wojna” – recenzja.

Łódź, rok 1938. Franciszek Brilke zakochuje się w tajemniczej Ewie, która w ramach wdzięczności za otrzymaną pomoc, dzieli się z nim i jego ojcem obowiązkami w rodzinnej galerii. Rodzące się uczucie zostaje wystawione na straszliwe próby w obliczu wybuchającej właśnie wojny. Czy uda się ją przeżyć? Kim jest Ewa i dlaczego ukrywa swoje pochodzenie? Czy ich miłość przetrwa?

Jak sam tytuł wskazuje, książka jest opowieścią o miłości rodzącej się w bardzo trudnych, wojennych czasach. Poznajemy tu nie tylko ból, łzy, rozstanie i cierpienie bohaterów, lecz także szczęście, śmiech oraz historię ich miłości. Jeżeli ktoś spodziewa się dynamicznej, trzymającej w napięciu akcji może być mocno zawiedziony, zwłaszcza przy czytaniu pierwszej części powieści, jednak mi to zupełnie nie przeszkadzało. Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czujemy się jakbyśmy czytali pamiętnik – myśli, obawy i uczucia głównego bohatera dostajemy na tacy wraz z jego rozterkami, upiorami i nieoczywistymi dylematami. Powieść nawet mi się podobała, lecz nie byłabym sobą, gdybym nie miała do niej pewnych zastrzeżeń. Za zbędne uznaję w tej pozycji dwa pewne wątki, których nie mogę zdradzić bez ujawniania fabuły – choć mają w sobie coś interesującego, nie wnoszą prawie nic do głównej akcji i sprawiają, że lektura staje się zbyt „rozwleczona”. Postacie, choć bardzo dobrze wykreowane, czasami zachowują się kompletnie dla mnie niezrozumiale, a główny bohater swoim charakterem nie wywołuje zbyt dużej sympatii. W lekturze znajdziemy także kilka niedopowiedzeń, co również zaliczam do jej minusów. Pomysł na fabułę jest oryginalny, dobry, a książka – mam na myśli styl autora – została naprawdę dobrze napisana. Zakończenie kryje w sobie element zaskoczenia, a cała lektura posiada w sobie tajemniczy, niepowtarzalny klimat dawnych, trudnych czasów. Czornyj bardzo dobrze oddał w swoim tekście tamte lata, wobec czego fani powieści zawierających wątki historyczne zdecydowanie powinni ją przeczytać. Co do reszty obstawiam, że opinie na jej temat będą podzielone.

4 myśli w temacie “Max Czornyj „Miłość i wojna” – recenzja.”

Dodaj komentarz