wychodzisz, nadziejo?
strach popycha cię
na krawędź
już zabrałaś swoje rzeczy
bezpowrotnie zmierzasz
w niepamięć
on zostaje, chce być sam
dokonuje spustoszenia
wywołuje groźny żar
widać zarys już płomienia
nie chce być z nim sam na sam
wszystko w popiół się obróci
kiedy wrócisz tu, nadziejo?
chodź i spróbuj mnie
ocucić
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Podobne
Napisane przez nieodkrytapl
Piszę, recenzuję książki (a przynajmniej się staram), jestem mamą oraz żoną. Mam syna urodzonego w 2018 roku i córkę (wcześniaka z 26 tygodnia ciąży) urodzoną w 2020 roku.
Właściwie to tyle. Dodanie większej ilości informacji uznaję za niepotrzebne. Nie będzie tu zdjęć moich, mojego męża ani dzieci. Przecież w blogach chodzi o treść, prawda?
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest nieodkrytapl