puk, puk

nie wyciągajcie mnie

z bezpiecznej skorupy

gdzie brudy życiowe nie dosięgają

tu żadne troski się nie dostaną

choć w ściany pukają

i czekają

brud już osiadł na zewnątrz nich

i przez szczelinę wejść chce

problemy szykują grupowy atak

a otwór powiększa się

bezpieczna przystań zniknęła

a wraz z nią pozór schronienia

bo w całym życiu tak trwałą skorupę

choć chcemy mieć – jej nie ma

..a kruchość podważa sens jej istnienia

4 myśli w temacie “puk, puk”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s