George Orwell „Folwark zwierzęcy” – recenzja.

Zwierzęta z Folwarku Dworskiego mają dość rządów pana Jonesa, które wiążą się z długimi godzinami pracy oraz małymi racjami żywnościowymi. Rozpętują rewolucję, podczas której przejmują gospodarstwo. Dowództwo przejmują dwa knury – Napoleon i Snowball – mają oni zapewnić zwierzętom jak najlepsze życie. Jednak Napoleon ma nieco inne plany…

Klasyka… Nie wiem, czy jest ktoś, kto jeszcze nie zna tej pozycji – ale jeśli jest, to obowiązkowo musi ją poznać! Książka bezbłędnie przedstawia powolny proces powstawania dyktatury na przykładzie zwierząt. Świnie, które początkowo dbają o wygodę oraz równość swoich przyjaciół z biegiem czasu zaczynają łamać własne zasady i żyć ponad stan kosztem innych. Jak to się stało? Jakim cudem zwierzęta, które walczyły o swoje prawa, dały się tak zmanipulować, że pozwoliły na ponowne życie w totalitaryzmie? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce, którą czyta się jednym tchem. Jest krótka, nie posiada zbędnej treści, akcja jest dynamiczna, a autor genialnie przedstawił obiektywną perspektywę strony manipulującej oraz ogłupionego i zastraszonego społeczeństwa. Przedstawił, jak sprawowanie władzy z biegiem czasu zmienia się w egoizm oraz tyranię – niezależnie od chęci, które kierowały rządzącymi na początku tej drogi. Myślę, że jest to pozycja, która zawsze będzie na czasie. Wiele uświadamia, jeszcze więcej przypomina. Polecam, polecam, polecam.

14 myśli w temacie “George Orwell „Folwark zwierzęcy” – recenzja.”

      1. Bo my już jesteśmy niestety na tym etapie świńskich rządów, gdy katalog praw został skrócony do „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych”.

        Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz