Harlan Coben „Tylko jedno spojrzenie” – recenzja.

Grace Lawson odbiera zdjęcia z Photomatu. Podczas oglądania odbitek z rodzinnej wycieczki natrafia na jedną zupełnie inną fotografię – wydrukowaną na innym papierze, wykonaną lata temu. Wśród pięciu osób, które się na niej znajdują, Grace rozpoznaje swojego męża. Jack jednak zaprzecza, że na niej jest, reaguje nerwowo, a zaraz po tym..  znika bez śladu. Grace jest zdeterminowana, by odnaleźć Jacka i poznać prawdę. Nie wie, że swoim postępowaniem wkłada kij w mrowisko.

Przejmująca i trzymająca w napięciu opowieść o skrywanych za wszelką cenę tajemnicach, poświęceniu, a także błędach młodości, których cenę płaci się przez całe życie. Kłamstwa powtarzane przez lata mają wielką moc, a poznana prawda wcale nie przynosi ukojenia – bohaterowie książki boleśnie się o tym przekonają.

Powieść charakteryzuje się tym, za co uwielbiam twórczość Cobena – wiele wątków, zwroty akcji, mrok, głębia przekazu, inteligentny, ironiczny humor, a także tropy prowadzące donikąd. Główna bohaterka jest odważna, porusza niebo i ziemię, by odnaleźć miłość swojego życia i ojca swoich dzieci. Wiąże się to jednak z wieloma przykrymi konsekwencjami, nie tylko dla niej.

Doceniam rozbudowaną, dynamiczną akcję i stworzenie sporej przestrzeni na nawiązanie więzi z bohaterami. Stworzenie ich portretu psychologicznego w tych trudnych chwilach, a także ujęcie wachlarzu emocji mocno mnie usatysfakcjonowało, wielkie brawa dla autora.

Jednakże.. po tej książce mam niedosyt i poczucie, że stało się tu coś, co raczej nie zdarza się często w książkach Cobena, a co sprawiło, że spadła wiarygodność opowiadanej historii. Wprowadzenie zbyt wielu przypadków, zbiegów okoliczności, by zwiększyć ilość mylnych tropów nie zawsze jest dobrym pomysłem.. I chyba tutaj sprawdza się powiedzenie „więcej nie znaczy lepiej”.

Książka ma jednak tyle plusów, że mimo to muszę ją polecić. 🙂

1 myśl w temacie “Harlan Coben „Tylko jedno spojrzenie” – recenzja.”

Dodaj komentarz