Vivien Spitz „Doktorzy z piekła rodem” – recenzja.

Vivien Spitz była reporterką sądową w procesach norymberskich i nie mogła spodziewać się, że na własne uszy usłyszy wstrząsające zeznania świadków oraz ofiar eksperymentów medycznych przeprowadzanych na więźniach obozów koncentracyjnych. Nie mogła spodziewać się, że zobaczy okrutne fotografie dokumentujące „postępy” nieludzkich eksperymentów oraz że będzie siedziała na jednej sali z mordercami. Nie sądziła, jak duże odbije to piętno na jej psychice. Książka jest brutalna, jednak treść trochę zawodzi. Jej głównym tematem miały być wspomniane eksperymenty i poniekąd życie obozowe. No właśnie – miały. Okładka i tytuł przyciągają wzrok oraz sprawiają, że spodziewamy się mocnej treści w całej lekturze. Odnoszę wrażenie, że tytułowi doktorzy byli jednak tematem pobocznym, ponieważ przebiła go autobiografia autorki – jej życie przed procesami, w trakcie, a także po – ta część treści stanowi kontrast z bestialskimi opisami eksperymentów, a zajmuje chyba nawet jej większą część. Ten fakt z pewnością rozczaruje czytelników, którzy spodziewają się solidnej dawki wiedzy przez całe trzysta stron. Wiele opisów z części dotyczącej życia autorki jest zbędnych i nużących – ważniejsze informacje zajęłyby znacznie mniej miejsca. Właściwa część książki, czyli ta zawierająca opisy procesów dotyczących zbrodniczych eksperymentów, zeznania świadków, oskarżonych, a nawet fotografie powinna być dużo bardziej rozbudowana. Zabrakło mi większej ilości zeznań, dokładniejszych opisów samych eksperymentów, ich skutków, a także końcowych wniosków wyciągniętych przez doktorów z piekła rodem. Zabrakło mi również większej ilości opisów zachowań zarówno ofiar jak i oskarżonych w trakcie trwania rozpraw. Wówczas lektura byłaby skarbnicą wiedzy na ten temat, lecz dużo trudniejszą do przeczytania. Co do tej części – jest naprawdę szokująca. Mamy opisanych kilkanaście eksperymentów mrożących krew w żyłach. Fragmenty zeznań świadków i ofiar są interesująca odmianą – bardzo wciągają, dlatego ubolewam, że było ich tak mało. Niektóre z tych nieludzkich badań, zadających wiele bezsensownego cierpienia i śmierci nie miały oraz nie mają logicznego uzasadnienia. Warto poznać te fakty, bo poziom okrucieństwa i bestialstwa ludzi, którzy byli zdolni w ten sposób zadawać krzywdę drugiemu człowiekowi zasługuje na to, by nigdy nie przestawać o tym mówić. Treść jest estetycznie skonstruowana – już na początku mamy czarno na białym opisane, o czym będą kolejne rozdziały – tytuły rozdziałów i podrozdziałów są dobrze widoczne, zeznania nie zlewają się z wypowiedziami autorki w jedno i łatwo można je odróżnić. Fotografie dodatkowo urozmaicają lekturę. Jeżeli ktoś posiada jakąś wiedzę na ten temat i chce ją pogłębić – to nie jest książka dla niego. Jeżeli natomiast ktoś chciałby poznać te fakty i poczytać o nich w możliwie lżejszy sposób polecam tę książkę – jednak zalecam od razu przejść do rozdziałów opisujących eksperymenty.

7 myśli w temacie “Vivien Spitz „Doktorzy z piekła rodem” – recenzja.”

  1. Może to miała być taka odskocznia, rozluźnienie atmosfery? Ale fakt, skoro była na sali to mogła to bardziej wprost opisać, w końcu widziała twarze zeznających, ten czas już nie wróci, a to bardziej interesujące, niż jej własna historia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Też tak myślę, lecz ten zabieg zamiast rozluźnienia przyniósł jedynie znużenie.. Gdyby tego było mniej i z wybranymi bardziej interesującymi historiami z jej życia, pewnie efekt też byłby inny. Tak jak mówisz, ten czas już nie wróci.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s