Jennifer Hillier „Małe sekrety” – recenzja.

Marin i Derek mają idealne życie – są bogaci, kochają się, a ich największym szczęściem jest czteroletni synek, Sebastian. Niestety wszystko się zmienia, gdy podczas świątecznych zakupów mały chłopiec zostaje uprowadzony, a śledztwo utyka w martwym punkcie. Szesnaście miesięcy później zrozpaczona Marin dowiaduje się, że Derek ją zdradza. Jak daleko się posunie, by uratować swoje małżeństwo? Co się stało z Sebastianem?

Jest to opowieść poruszająca bardzo trudne tematy: zaginięcie dziecka, załamanie matki, zdradę męża i pojawiające się na każdym kroku tajemnice. Świetny, wciągający początek książki zapowiadał czytelniczą ucztę, jednak w pewnym momencie akcja praktycznie staje w miejscu. Zastępują ją opisy mające miejsce w przeszłości, co prawda bardziej rozświetlające sytuację, jednak większość z nich nie ma najmniejszego wpływu na główną akcję i jest całkowicie zbędna. Z idealnie zapowiadającego się thrillera psychologicznego dostajemy obyczajówkę z elementami thrillera. Narracja trzecioosobowa kompletnie mi nie przeszkadzała, a pokazanie kilku różnych perspektyw zdecydowanie poszerza kąt widzenia całej akcji. Postacie są nieprzewidywalne, a główna bohaterka oprócz współczucia wzbudza niechęć – jej zachowanie (i nie tylko jej) zbyt często jest niejasne, destrukcyjne i kompletnie niezrozumiałe. To był jeden z kilku zniechęcających elementów powieści, które skutecznie zaniżyły jej jakość. Myślę, że rozpacz Marin jak i ogólny portret psychologiczny zostały świetnie pokazane, jednak to chyba jedyny plus tej postaci. Zakończenie co prawda zaskakuje, jednak jest mało wiarygodne i czujemy wielki niedosyt, ponieważ zbyt wiele kwestii stało się kompletnie nielogicznych. Książkę czyta się lekko i szybko, podoba mi się styl pisania autorki, ale czy przeczytałabym ponownie tę powieść? Niestety nie i nie mogę jej polecić z czystym sumieniem.

8 myśli w temacie “Jennifer Hillier „Małe sekrety” – recenzja.”

Odpowiedz na nieodkrytapl Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s