Harlan Coben „O krok za daleko” – recenzja.

Powieści Cobena należą do rodzaju tych, po przeczytaniu których trzeba dociec, czy aby przez tą wielowątkowość na pewno wszystko do siebie pasuje. Ta książka nie jest wyjątkiem. Oprócz wątku kryminalnego mówi o sile miłości. Zwłaszcza rodzicielskiej, ale i partnerskiej, której nawet bolesne tajemnice nie są w stanie zniszczyć. Główni bohaterowie, Simon i Ingrid, usiłują odnaleźć uzależnioną od narkotyków córkę, która zniknęła po śmierci swojego chłopaka. Ingrid zostaje postrzelona, a zbieg okoliczności – chyba trochę zbyt przekoloryzowany moim zdaniem – sprawia, iż główny bohater nieświadomie wplątuje się w sprawę serii zabójstw. Simon w końcu staje się kolejnym celem seryjnych zabójców, a jego córka nadal nie zostaje odnaleziona. Czemu zniknęła i co ją łączy z morderstwami? Jaka rolę w tym wszystkim odrywa Ingrid? Na te pytania próbujemy poznać odpowiedź wraz z głównym bohaterem. I choć czytając tę powieść można chwilami czuć się przytłoczonym ilością informacji, a także niezrozumiałymi zwrotami akcji, to na koniec autor strzela w czytelnika zaskakującymi wyjaśnieniami niczym z karabinu maszynowego, dosłownie wbijając go w fotel. Niektóre z tych zwrotów uznałabym za zbędne; w tym przypadku więcej wcale nie znaczy lepiej. Jednak nie zmienia to faktu, że książka bardzo mi się podobała i fani tego autora z pewności nie będą czuć się zawiedzeni.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s