Tajemnica, fałszywe tropy, trzymanie w napięciu i zwroty akcji – Coben jak zwykle nie zawodzi i wszystkie charakterystyczne cechy jego twórczości zostają utrzymane w powieści „Chłopiec z lasu”, jednak książka wydaje się napisana o poziom niżej od poprzednich. Akcja rozpoczyna się odnalezieniem w lesie kilkuletniego chłopca, który jest brudny, nie mówi, nie ma pojęcia jak długo tam był ani jakim sposobem trafił w to miejsce. Nikt nie zgłaszał zaginięcia, a dziecko wydaje się kompletnie dzikie. Następnie przenosimy się w czasie, gdy Wilde – tytułowy bohater – jest już trzydziestokilkuletnim mężczyzną, a zagadka jego pochodzenia nadal nie pozostała wyjaśniona. Mimo tego, że książkę czytało mi się przyjemnie (a jakże, przecież to Harlan Coben!) widać w niej różnicę w porównaniu do poprzednich powieści tego autora. Fabuła jest trochę prostsza, zakończenie wątku politycznego jak dla mnie dosyć przewidywalne, co u Cobena zazwyczaj się nie zdarza. Jest tutaj zbyt mało tytułowego chłopca z lasu – co prawda Wilde próbuje odnaleźć swoich krewnych, jednak wątek nie zostaje dokończony, co jest dosyć sporym zawodem. Główna akcja powieści dotyczy zaginięcia dwójki nastolatków, chodzących do tej samej klasy, i to właśnie Wilde, ze względu na swoje umiejętności i przeszłość zawodową, zajmuje się ich odszukaniem. Wychodzą na jaw tajemnice, wstrząsając życiem rodzin zaginionych. Wszyscy zainteresowani łączą ze sobą oba zniknięcia, które dzieli kilka dni, co jedynie utrudnia śledztwo, ponieważ jest zbyt mało wspólnych mianowników. Wilde poznaje bardzo mroczne sekrety kandydata na prezydenta – ciekawie opisane zostało zatuszowanie próby molestowania nieletniej przez senatora, co zapewne w prawdziwym życiu w niektórych przypadkach niewiele mija się z prawdą. W powieści jedną z głównych ról odgrywa poznana w poprzednich książkach autora i znana z ciętego języka prawniczka Hester Cramstein, co wliczam do głównych plusów tej książki. Właśnie cięty język i ironiczny humor to cechy, które uwielbiam w twórczości tego autora i tutaj wcale ich nie zabrakło. Coben wtrąca w fabułę kilka wątków, a zakończenie jak zawsze wbija w fotel i zaskakuje – tym razem trochę mniej niż zwykle, lecz nadal efektywnie.

Harlan Coben „Chłopiec z lasu” – recenzja.
Posted on by nieodkrytapl
Napisane przez nieodkrytapl
Piszę, recenzuję książki (a przynajmniej się staram), jestem mamą oraz żoną. Mam syna urodzonego w 2018 roku i córkę (wcześniaka z 26 tygodnia ciąży) urodzoną w 2020 roku. Właściwie to tyle. Dodanie większej ilości informacji uznaję za niepotrzebne. Nie będzie tu zdjęć moich, mojego męża ani dzieci. Przecież w blogach chodzi o treść, prawda? Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest nieodkrytapl
Oj nic nie wiem na ten temat. I nadal podziwiam za umiejętne organizowanie sobie czasu. Dzieci, blog, książki… :-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję ❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Całuski..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Akurat Cobena znam jedynie z polskiej wersji serialu ” W głębi lasu”, bardzo się wyciągnęłam zimową porą. Czasu mało, ale może audiobook przy pracach porządkowych 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja czytam jedynie wtedy, gdy dzieci zasną i niedługo, ale po kilku dniach w końcu docieram do końca. 😀 Wiosenną i letnią porą będzie ciężej, ale trudno. 🙂
PolubieniePolubienie