Lisa Gardner „W ukryciu” – recenzja.

Policja, po wezwaniu na miejsce zbrodni, znajduje w pewnej podziemnej kryjówce zmumifikowane zwłoki sześciu dziewczynek. Jedna z nich ma przy sobie medalion z imieniem i nazwiskiem – Annabelle M. Granger, a do detektywów po kilku dniach zgłasza się kobieta, która przedstawia się tym samym nazwiskiem. Co ma wspólnego z zamordowanymi dziewczynkami? Dlaczego od dzieciństwa wraz z rodzicami ukrywa się i regularnie zmienia tożsamość?

Nietuzinkowy styl Lisy Gardner spodobał mi się już wcześniej i cieszę się, że tym razem się nie rozczarowałam. Rozpoczynając tę powieść pozwalamy, aby porwał nas jej nurt i zabierał swoim niespiesznym tempem w intrygujący, fascynujący rejs. Fabuła została świetnie wymyślona, a napięcie budowane w każdym rozdziale wciąż na nowo. Labirynt, w którym przez cały czas czytania książki lawirują nasze dynamiczne podejrzenia jest ogromny. Powieść została przedstawiona z perspektywy detektywów prowadzących śledztwo w narracji trzecioosobowej oraz głównej bohaterki, Annabelle, w narracji pierwszoosobowej. Uważam, że ten zabieg znakomicie spełnił swoją rolę i czytelnik może czuć się zmanipulowany pułapkami myślowymi, w które wpada. Skomplikowane, pełne przeprowadzek, zmian tożsamości i ukrywania się życie głównej bohaterki okazuje się być tajemnicą dla niej samej, ponieważ rodzice aż do śmierci ukrywali przed nią trudną prawdę. Rozwiązujemy tę wielowymiarową zagadkę razem z Annabelle, poznając przy tym perspektywę oraz emocje osoby zmuszonej do ciągłej ucieczki już jako dziecko. Bohaterowie są dobrze wykreowani – mimo kilku wad dają się polubić. Wątek pracy detektywów i technik prowadzenia śledztwa został mocno rozbudowany. Mam pewne zastrzeżenia co do zakończenia – nie przeszkadzało mi, że było w pewnym stopniu przewidywalne, lecz to, że wydawało się trochę naciągane. Nie zmienia to faktu, że lekturę polecam z czystym sumieniem, a Lisa Gardner zajmuje wysoką pozycję w rankingu moich ulubionych autorów.

10 myśli w temacie “Lisa Gardner „W ukryciu” – recenzja.”

      1. Tak, bardzo, tylko że… wyjątkowo poruszająca. Momentami musiałam przerwać czytanie, żeby się uspokoić. Chyba nie mogę czytać o krzywdzonych dzieciach, nawet jeśli to fikcja…
        Czytałaś?

        Polubione przez 1 osoba

      2. Nie czytałam i teraz w sumie nie wiem czy się za nią zabiorę, po tym, co napisałaś.. „W ukryciu” też porusza, zwłaszcza moment odnalezienia zwłok, ale ta, o której piszesz, wygląda na dużą gorszą.

        Polubienie

      3. Ja podeszłam do niej trochę za spokojnie, bo czytałam już wiele książek Lisy i raczej nie spotkałam się ze śmiercią czy krzywdzeniem dziecka. No i niepotrzebnie jej zaufałam, bo książka jest naprawdę mocna. A może to ja jestem przewrażliwiona, nie wiem. Ale faktem jest, że żadnej jej książki jak dotąd nie musiałam przerywać, a tę tak. I chyba ze dwa razy popłakałam się w trakcie czytania, więc jest grubo…

        Polubione przez 1 osoba

      4. Chyba każda matka jest przewrażliwiona na tym punkcie. A zważywszy na to, że ja, odkąd mam dzieci, potrafię uronić łezkę nawet na wzruszającym momencie w bajce, daruje sobie tę książkę 🙂

        Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s