Magda Knedler „Narzeczona z powstania” – recenzja.

Czerwiec, 1938 rok. Marię rozpiera młodzieńcza energia, jest zakochana w Walentym, ma wiele planów na przyszłość, które jednak nigdy nie zostaną zrealizowane przez wybuch wojny. Uczucie młodych, wbrew wszystkiemu, rozkwita jeszcze bardziej. Biorą ślub w czasie powstania warszawskiego, a potem zostają tragicznie rozdzieleni. Jak skończy się historia wielkiej miłości? Jak Maria upora się z demonami, które od czasów wojny nieustannie ja nawiedzają?

Piękna, smutna, wstrząsająca, wyciskająca łzy, trudna… To chyba najlepsze przymiotniki opisujące tę książkę. Opowieść o miłości rodzącej się w czasach wojny, o dramacie widzianym z perspektywy kobiety będącej w centrum wydarzeń wojennych, chcącej walczyć, pomagać, poświęcać się dla innych. Historię napisało samo życie, a dotyczy ona babci autorki. Zatracimy się w niej kompletnie, mimo tego, że będziemy cierpieć razem z dzielnymi bohaterami. Maria jest piękną, odważną kobietą, której pierwsza miłość zostaje wystawiona na niebywale ciężką próbę – Walenty jest żołnierzem i po wybuchu wojny zostaje wysłany na front. Bardzo intrygująca, lecz dramatyczna tematyka dotyczy nie tylko miłosnych uniesień, lecz również codzienności Marii w czasie wojny, losów jej rodziny, znajomych, jej trudnej pracy jako łączniki. Dotyczy widzianych przez nią obrazów, które już nigdy jej nie opuszczą. Ta historia jest doskonałym dowodem na to, że podczas walk o życie może narodzić się wielkie uczucie, które będzie trwało aż do śmierci. Została przedstawiona w kilku ramach czasowych (z czego najobszerniejsza dotyczy oczywiście lat 1939-1945), z dwóch perspektyw – Marii oraz Rudka, również przeżywającego wielką miłość. Losy dwójki ludzi, na których wojna odcisnęła duże piętno w pewnym momencie łączą się. Akcja początkowo nie jest dynamiczna, autorka bez pośpiechu zapoznaje nas z bohaterami i ich sytuacją, lecz mimo to napięcie wyczuwamy od początku, wiedząc, że za chwilę wszystkie plany bohaterów runą jak domek z kart, a codzienność będzie walką o przeżycie. Autorka wtrąciła do opisywanych wydarzeń swoje komentarze w narracji pierwszoosobowej – w końcu historia dotyczy jej bliskiej rodziny – urozmaicają one powieść i sprawiają, że jest jeszcze piękniejsza. Wątek wojenny oraz miłosny rozdzierają serce, wzruszają, wzbudzają żal oraz niewiarygodne współczucie. Po przeczytaniu powieści powinniśmy łatwo docenić to, co mamy..

Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem Mando.

4 myśli w temacie “Magda Knedler „Narzeczona z powstania” – recenzja.”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s