Wiecie, z biegiem czasu coraz bardziej uświadamiam sobie, a raczej przekonuję się, że grono osób, którym naprawdę na nas zależy, jest bardzo małe. Co prawda zauważyłam to już dosyć dawno i słyszałam tę prawdę od wielu ludzi, widziałam różne memy, ale chyba jakoś nigdy wcześniej ta prawda nie dotarła do mnie na tyle głęboko, by w pełni pojąć jej sens, rozważyć go, rozłożyć na czynniki pierwsze. By dotknąć mojej ręki i w końcu pociągnąć za sobą. Bo przecież… Jeżeli utrzymujemy z kimś bliskim regularny kontakt, to przecież temu komuś na nas zależy i zawsze powinno być dobrze. Wzajemnie zainteresowanie powinno być automatycznie jak nabieranie i wypuszczanie oddechu. Prawda?
No, nie do końca.
Okazuje się, że gdy nie zawsze możesz pozwolić sobie na rozrywkę ze względu na dzieci i obowiązki domowe, to nikt już o Tobie nie myśli, kiedy planuje jakiś wypad lub urządza imprezę. Okazuje się, że gdy przestaniesz pisać pierwsza/y, pierwsza/y zapraszać, zgadywać na ulicy, to możesz się spodziewać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że znajomość po prostu się skończy. Albo może nie skończy, ale wejdzie w stan uśpienia na tak długo, aż nie wytrzymasz napięcia i znowu się odezwiesz. Naprawdę się starasz, czasem puścisz coś mimo uszu, czasem na coś machniesz ręką.. Bo przecież każdy z nas jest inny i każdy ma jakieś wady. Ignorowanie kogoś, z kim mieliśmy bardzo dobry kontakt ze względu na jego niedoskonałości jest niedojrzałe i nieodpowiedzialne. I to się tyczy obu stron. Jesteśmy dorośli i gdy coś komuś nie odpowiada, gdy coś kogoś gnębi to powinien to wyjaśnić z drugą stroną, prawda? Tymczasem wieloletni przyjaciele odchodzą bez wyjaśnień, po cichu, jak gdyby oddalenie się od drugiego człowieka po tylu latach było takie proste. Ot, wychodzę z Twojego życia. I już.
Mieliście podobne sytuacje?
Topimy się w morzu swoich niesłusznych przekonań i oczekiwań, których często nikt nie zamierza spełniać. Udajemy, że jakoś to będzie, bo przecież umiemy pływać, tymczasem fale są tak duże, że zaczynają nas przytłaczać. W końcu wody jest coraz mniej, zaczynamy w niej brodzić, lecz to niczego nie zmienia.. Jestem niestety osobą, która przejmuje się takimi rzeczami i winy często szuka w sobie. A ile jest jeszcze takich ludzi, oprócz mnie? Przyjaciele/znajomi się wykruszają, aż w końcu po ogromnej więzi zostaje tylko kupka ostrych odłamków, mogących łatwo zranić. Zdarza się, że tygodniami analizuję poszczególne sytuacje, myślę, szukam powodu, choć wiem, ze gdyby komuś zależało na mnie jako osobie, a nie na tym, żeby mieć z kim posiedzieć i jakoś zabić upływający czas, to zwyczajnie utrzymywałby kontakt mimo wszystko. Jestem smutna i rozżalona. Z jednej strony wiem, że jeżeli ktoś nie akceptuje mnie takiej jaką jestem, jeżeli ktoś zaczyna mnie ignorować bez żadnych wyjaśnień, a może nawet obgadywać za plecami, to sprawa powinna być prosta. Nikt nie chce w swoim życiu fałszywych osób. Przyjaźnie mają to do siebie, że trwają bez względu na wszystko. Obie strony muszą coś z siebie dawać, chodzić na kompromisy, rozmawiać, wyjaśniać nieporozumienia, a przede wszystkim pielęgnować powstałą więź, inaczej to nie przetrwa. A gdy są chęci, to te wszystkie rzeczy wychodzą same z siebie, są naturalne jak podrapanie się w nos, gdy ten zaswędzi.
Czasem nie musisz krzywdzić drugiej strony, żeby ktoś przestał się do Ciebie odzywać i Cię odwiedzać. Nie musisz w żaden sposób jej lekceważyć, czekać na kłótnie lub inne ciężkie próby. Czasem, aby zweryfikować przyjaźnie wystarczy po prostu przestać się odzywać i poczekać, aż w końcu to druga strona zrobi pierwszy krok w Twoim kierunku.
Czy tak musi być? Ech, wygadałam się, to może będzie mi lżej. 🙂
niestety wiele za wiele razy, miałam takie sytuacje 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przykro mi 😔 chyba ta weryfikacja w końcu spotyka każdego..
PolubieniePolubienie
Też takie znam i chyba każdy się spotyka z taki rodzajem zniknięcia z czyjegoś świata. Przykre, ale prawdziwe. I o ile coraz łatwiej ludziom wykasować innych z portali społecznościowych, o tyle zawsze miałam nadzieję, że relacje w realu są ważniejsze, bardziej cenne i obie strony zawsze będą mocno o nie dbać. Często jednak kończy się na dbaniu jednostronnym, tego, któremu zależy bardziej.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
O, o właśnie. Jeszcze można zrozumieć jeden taki przypadek, drugi, ale więcej? Smutne.
PolubieniePolubienie
Noo tak, miałam taka przyjaciolke. Za plecami Paaplala na mnie jak nie wiem, ale „najlepsze” było jak w wakacje spotykałam się z innymi I dodałam to na relacje, po wakacjach wyskoczyła do mnie ze znalazłam sobie innych znajomych a o niej zapomniałam. Powiedzialam jej że ona też do mnie 1 nie napisała, sama jeździła gdzieś z innymi. Nie zrozumiała, ten typ o którego trzeba zabiegać.
Znajomość, przyjaźń jak i miłość trzeba pielęgnować ale z obu stron.
Myślę, że skoro wygadalas się w tym wpisie to coś podobnego Cię spotkało. Ale nie bój się, nie martw. Śmieci same się wyniosły. Usiadz, wypij kawke i pomysl o tych których masz. 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
O matko, nieźle. Niektórzy to mają tupet.
Tak, spotkało i to nie pierwszy raz niestety. Drugi też nie. Dlatego to tym bardziej przykre, ale.. Może masz rację o tych „śmieciach” 🙂 mam nadzieję, że niedługo będę patrzeć na to inaczej. Dzięki! 😘
PolubieniePolubienie
Proszę cię bardzo. 🙂 💖
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szybko cię to dopadło. Ja do podobnie niewesołych wniosków doszedłem dopiero przed czterdziestką. Teraz cieszę się tym, co jest i staram do nikogo za bardzo nie przywiązywać. Nie każdy musi mieć farta i przyjaciół na całe życie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba posiadanie dzieci przyspieszyło rozwój wydarzeń. Może to i dobrze.. Muszę wziąć z Ciebie przykład 🙂
PolubieniePolubienie
Zdarza się, zdarza…ale każdy człowiek na naszej drodze jest po coś – niektórzy są dla nas lekcją. Zapraszam do siebie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I chyba już zrozumiałam tę lekcje. 🙂 dziękuję!
PolubieniePolubienie
Prawdziwe przyjaźnie, tak jak piękne kwiaty, same nie wyrosną, trzeba je pielęgnować i podlewać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadzam się.
PolubieniePolubienie
Jasne, że tak miałam. Niestety w większości przypadków nie szukam winy w sobie, tylko… serio to ja jestem winna. Czasami gdy mnie dopadają myśli o tym, to mam wyrzuty sumienia. Odsuwam się od ludzi bo tak mi wygodniej. Doszłam do smutnego wniosku, że z wiekiem coraz mniej mi się chce. Także podtrzymywać znajomości. Zresztą nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół, tylko kolegów i koleżanki, bliższych i dalszych. Najlepiej czuję się w gronie rodziny, jestem sobą, nie muszę się wysilać i udawać. Odpoczywam na stare lata 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Skoro tak Ci wygodniej to rzeczywiście nie ma sensu się męczyć 🙂 ja tam lubiłam przebywać z przyjaciółmi, mieliśmy takie stałe grono, z którym regularnie się spotkaliśmy. Gdy doszliśmy do wniosku, że to my zawsze inicjujemy spotkania, przestaliśmy i… Cisza. Może też trzeba odpocząć na stare lata 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też lubiłam, bardzo, gdy byłam młoda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Stara się odezwała 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba