Michaela Klevisova „Złodziejka opowieści” – recenzja.

Anna Walenta, główna scenarzystka popularnego serialu, zostaje zamordowana. W trakcie prowadzenia śledztwa wychodzą na jaw tajemnice, które ukazują Walentę jako ambitną, lecz zdolną do wszystkiego, by osiągnąć sukces, kobietę. Każdy z jej najbliższego otoczenia miał powód, by ją zabić. Kto to zrobił?

Czeski kryminał, który kompletnie mnie nie porwał. Akcja toczy się bardzo powoli, wiele opisów jest zbędnych i nużących. Morderstwo, które jest głównym tematem lektury zostaje popełnione dopiero przy setnej stronie. Rozumiem, że autorka chciała pokazać zarys sytuacji i krótką charakterystykę osób, które mogłyby popełnić tę zbrodnię, jednak znaczna część treści jest po prostu nudna i nic niewnosząca do sprawy. Życiorys prawie każdego bohatera pojawiającego się w tej książce jest dla mnie przesadą. Nie ma napięcia, zagadek myślowych, a zakończenie jest bardzo przewidywalne. Prawdę mówiąc w całej książce, która zawiera 351 stron znalazło się może jedno niewielkie zaskoczenie. Postacie nie wzbudziły moich sympatii – każda z nich posiada cechę lub cechy, które skutecznie zniechęcają do jej polubienia. Wiele rzeczy się domyślają, mają mało zalet, a na dodatek dziwnie reagują na morderstwa dwóch bliskich im kobiet – martwią się jedynie o to, czy zostaną podejrzani. Końcówka jest bardzo naciągana i mam wrażenie, że autorka próbowała na siłę dopasować ją do swojej pierwotnej koncepcji zmylenia tropów. Dodatkowo kilka kwestii nie zostało wyjaśnionych i po zakończeniu lektury nadal mam pytania, na które nie otrzymałam odpowiedzi. Sam styl pisania autorki nie jest zły, zarówno jak pomysł na książkę, ale mam wrażenie, że został źle zrealizowany. Powieść musiałaby przejść wiele modyfikacji, aby stać się naprawdę dobrym kryminałem. Zmuszałam się, by dobrnąć do końca książki i móc Wam ją zrecenzować w całości. Niestety nie mogę nikomu jej polecić (choć zapewne fani tej pozycji również się znajdą), ponieważ nie jest to zgodne z moim sumieniem, a zwolennicy kryminałów mogliby poczuć się zawiedzeni tak samo jak ja.

17 myśli w temacie “Michaela Klevisova „Złodziejka opowieści” – recenzja.”

  1. Za moich czasów (Jezu, jak to brzmi!) mówiło się „Czeski film. Nikt nic nie wie.” No, to tutaj taka „Czeska książka”. Niestety, ostatnio tak dużo nieciekawych tytułów zalewa książkowy rynek, że czytelnicy muszą znajdować pozytywne cechy – np. właśnie niezły styl. Tylko, że to za mało. Tak, jak z lekarzami właśnie. Często czytając opinie o jakimś lekarzu spotykam się z argumentem „Jest miły”. Albo „Udziela informacji”. I to już wystarczy, żeby go polecać. Albo – o zgrozo! – „Mam dobrego męża. Dlaczego? Bo nie pije aż tak dużo, żebym musiała go holować do domu”… Ręce opadają.
    Także, dziękuję za ostrzeżenie – po książkę nie sięgnę 😀 Chociaż bardzo lubię Czechów. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Haha, słuszne spostrzeżenie! Tak wypowiedziane zdanie co do męża to już pojazd po całości.
      Apropos jeszcze tej książki, napis na okładce „Najlepsza czeska powieść kryminalna” pozwala wysunąć tylko jeden wniosek.. 😀

      Polubione przez 1 osoba

  2. Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek miał w rękach jakikolwiek kryminał z kraju krecika rodem, ale po tej recenzji będę szczególnie uważał na to co biorę do rąk 🙂 Kiedyś kochałem kryminały, a dziś, nie licząc Żulczyka, ciągnie mnie w zupełnie inne strony 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s