Tomik poetycki zawierający wiersze między innymi o miłości, rozstaniu, przemijaniu, żalu, a także pragnieniu bliskości. Dotyczą zwykłej codzienności oraz relacji międzyludzkich. Całość, będąca obserwacjami oraz przeżyciami podmiotu lirycznego, została ubrana w piękne słowa i opowiada o chwilach, z których utkane jest życie każdego człowieka.
Robert Wochna zajrzał w głębię swojej duszy i wydobył z niej niezwykłe refleksje ukazujące ludzkie słabości oraz potrzeby. Pomysłowe, piękne metafory, a także porównania zostały genialnie zestawione i można je rozumieć na różne sposoby. Ukazują one wrażliwą, poetycką duszę autora, który niewątpliwie widzi dużo więcej. Każda czynność, każdy przedmiot może być dla niego inspiracją do stworzenia wierszów, które są o czymś, tak jak było w tym przypadku. Aby dostrzec to coś musimy pochylić się nad każdym przeczytanym wersem i pozwolić naszej wyobraźni pracować. Autor bawi się słowem, umiejętnie lawirując między fikcją, a rzeczywistością. Wczuł się w różne role życiowe, a łamanie zasad interpunkcji wcale nie przeszkadza w tym, by czytać rezultat tego działania, wręcz przeciwnie – nadaje to wierszom wyjątkową, wręcz intymną formę. Podmiot liryczny przeżywa utraconą miłość, starzeje się, poddaje się refleksom, wspomnieniom, a także ma nadzieję na lepszą przyszłość. Delektuje się każdą przeżytą chwilą, poddaje się jej, chwyta w dłoń i dba o nią jak o największy skarb. Utożsamiamy się z nim, ponieważ każdy z nas ma jakieś marzenia, potrzeby lub cele, a dzięki tym wierszom oraz przekazie możemy na chwilę zatrzymać się w tym pędzie, docenić to, co posiadamy, kogo mamy wokół siebie i tak zwyczajnie być. Rozczarowania oraz problemy towarzyszą nam w ciągu życia, rzadziej lub częściej, a my nie jesteśmy w stanie zrobić nic, by im zapobiec. Tomik bardzo mi się spodobał i zdecydowanie polecam go fanom poezji a także tym, którzy chcą rozpocząć z nią swoją przygodę. 🙂
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorowi.