Hej, kochani.
Tak jak Wam wspominałam wcześniej, 22 lutego pojechaliśmy do szpitala na badanie endoskopowe i prawdopodobną plastykę stomii, czyli zszycie dziurki pozostałej po tracheotomii. Byłam do tego nastawiona dosyć pozytywnie – przecież rurki już się pozbyliśmy, więc nawet jeśli nie doszłoby do zszycia dziurki, to przecież nic takiego, prawda? Poczekamy pół roku i znowu pojedziemy, następnym razem już musi się udać, bo najtrudniejszy krok mieliśmy już dawno za sobą.
Chyba wiecie, że taki wstęp nie oznacza nic dobrego, prawda?
Jak zwykle szpital, oprócz trudnych warunków i często chamskich pielęgniarek, miał nam do zaoferowania inne niespodzianki..
Kolejnego dnia, po kilkugodzinnym opóźnieniu zabrano małą na blok operacyjny. Jakże się ucieszyłam, gdy po wszystkim zobaczyłam, że jednak doszło do plastyki tracheostomii. Mimo tego, że wróciła zapłakana, obolała, z podejrzanie spuchnięta szyją, pomyślałam, że za dwa dni wszystko powinniśmo wrócić do normy, powinniśmy być w domu i zakończyć przygodę z plastrowaniem, inhalacjami, ciągłym uważaniem na dziurkę, zwłaszcza podczas kąpieli. Jak to po operacji, mała bardzo się nacierpiała, nie jadła, nie spała, nie mogła ruszyć szyją (do tego stopnia, że przez kilka nocy nie potrafiła się przekręcić na drugi bok), tylko ciągle płakała, jednak pani doktor na obchodzie po zabiegu dostrzegła tylko śmiesznie wyglądającą śpiącą córkę z położonym obok woreczkiem na wymioty.
W następnym dniu na porannej wizycie ordynator od razu zwrócił uwagę na spuchniętą szyję małej. Zaniepokojony poinformował nas, że to odma i wyjął jej dwa szwy założone po plastyce, by nagromadzone powietrze znalazło ujście, zatem po początkowej radości wróciliśmy do strachu i stresu, poza tym znowu mieliśmy dziurkę. Skąd się wzięła odma? „Tak się czasami zdarza” – usłyszałam, lecz po dłuższym przepytywaniu lekarza dowiedziałam się, że puściły szwy w tchawicy i powietrze, które w niej było, zeszło pod skórę. Podobno była to wina córki, bo musiała dużo płakać po przebudzeniu, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że doszło do jakiegoś błędu.. Tylko nie do końca wiem, w którym momencie. Badanie rentgenowskie pokazało masywną odmę śródpiersiową i podskórną szyi. Nagle do każdego dotarła powaga sytuacji wraz z perspektywą duszności, lecz chyba trochę późno, prawda? Oprócz tego, że się namęczyła „na szczęście” nie doszło do poważniejszych komplikacji.
Doktor, który operował córkę, przyznał, że to się mogło źle skończyć, lecz on twierdził, iż powietrze wydostało się przez szczeliny między szwami, gdy mała płakała po zabiegu, a sama plastyka jest udana i skóra zarośnie. Co się w końcu właściwie stało? I dlaczego nikt na bloku nie widział odmy? Ani lekarka na obchodzie wieczornym, ani pielęgniarki? Ja sądziłam, że to jakiś obrzęk pooperacyjny, tymczasem przez specjalistów została zauważona dopiero po ponad dwudziestu godzinach po operacji, a przecież pojawiła się od razu. Mała dostała antybiotyk i zostaliśmy dłużej w szpitalu. Dawanie nadziei i odbieranie to w szpitalach norma, najgorsze jest jednak to, że całe jej cierpienie może pójść na darmo, przedłużyło się i możliwe, że będzie przez to znowu kiedyś przechodzić.
Co z tą tchawicą? Przyznam Wam szczerze, że nie wiem. Pytałam pięciu lekarzy, czy ona jest w końcu zszyta, czy nie, i usłyszałam różne wersje. Że plastyka była udana lub że jakiś szwy puściły, ale wszystko zarośnie. W dniu wypisu ordynator ściągnął resztę szwów małej i przeprosił za to, że zszycie nie doszło do skutku, ponowie mówiąc, że trzeba będzie to poprawić. Na wypisie jednak mamy informację, że wszystko poszło jak należy, zabieg się udał, i nawet nie dostaliśmy skierowania na kolejną hospitalizację. Nie miałam siły znowu ich wypytywać, co to wszystko znaczy, bo i tak nie wiedziałabym, w którą wersję mam wierzyć.
Kręcimy się w kółko i czujemy niekończące się zawroty w głowie. Pojechaliśmy na zabieg, jakich tam wiele i nie dość, że mógł się skończyć źle dla córki, to jeszcze nawet nie wiemy, czy w ogóle został wykonany i na czym stoimy. Będziemy musieli za jakiś czas pojechać na jakąś prywatną wizytę, może dowiemy się czegoś więcej, tylko w co teraz wierzyć? Może czas da nam odpowiedź na to, czy plastyka się udała? Rana niby się zrasta, ale jest dosyć duża i nie mam pojęcia, jak to wygląda w środku..
Mimo tego, że często widuję w szpitalach dzieci w gorszych sytuacjach i powinnam dziękować, że u nas nie jest tak źle, nie jestem w stanie powstrzymać łez. Przeraża mnie to, ile moje dziecko musi się nacierpieć, i ile z tej męki można było uniknąć. Przeraża mnie to, że nawet rutynowa dla szpitala operacja, w naszym przypadku musiała pójść nie tak. Przeraża mnie to, że znowu musiałam martwić się o to, czy młoda da radę, a przecież miało się to już nie powtórzyć. Oczywiście, że dała, jest przecież wojowniczką. Ale przeraża mnie to jako rodzica, bo przecież patrzenie na cierpienie dziecka jest jedną z najgorszych rzeczy, jaka może się przydarzyć właśnie rodzicowi. Tak po prostu.
Moje współczucia.
(Nie wyrzucaj dokumentów ani rachunków za prywatne wizyty. Bo jeśli coś spaprali i będzie trzeba poprawiać prywatnie, to niech kasa idzie z polisy szpitala. 3 lata przedawnienie. Nie chodzi o to, by kogoś ukarać, lekarzom nic nie będzie, po prostu zwrot za ból i cierpienie i ewentualny kolejny zabieg.)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze wiedzieć. Dziękuję.
PolubieniePolubienie
Dlatego jak mogę unikam i szpitali, i lekarzy.
Mam nadzieję, że to się jednak skończy dobrze, rana zabliźni i nie trzeba będzie więcej męczyć dziecka.
Trzymajcie się.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki.
PolubieniePolubienie
Można być bardzo dzielnym, ale cierpienie dziecka zawsze jest trudniejsze od własnego.. Mam nadzieję, że jednak nie pójdzie na marne i że krok do przodu zrobiony.. Jesteście obie niesamowite! Z okazji Dnia Kobiet jeszcze więcej siły Wam życzę, wytrwałości i wiary, że będzie dobrze 🌺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy bardzo, też mamy taką nadzieję. I Wam również siły ❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brak słów, trzymajcie się dzielnie… zdrowia, zdrowia, dużo zdrowia!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo Wam współczuję, dużo, dużo zdrówka dla Was i siły kochana!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy kochana!
PolubieniePolubienie